Kolejna propozycja odkrywania świętokrzyskiego, jaką mam dla Państwa to wyjazd, który rozpoczynamy w Kielcach. Drogą krajową nr 73, jadąc przez Morawicę, dotrzemy do Chmielnika na spotkanie z historią przez duże „H”.
Jeden z nielicznych w Polsce pomników gęsi, który zobaczymy w tej miejscowości, przywodzi na myśl historię przyjaznego sąsiedztwa oraz współpracy Polaków i Żydów. Tak się bowiem składa, że ptactwo hodowane przez Żydów trafiało do polskich rzeźników. Chmielnik był potentatem w hodowli drobiu. Sprzedawał też najwięcej gęsiny w przedwojennej Polsce. Dziś do dawanych smaków nawiązuje menu Restauracji „Staropolskiej”, mieszczącej się przy ulicy 1 Maja 15. Jak głosi popularne hasło: najlepsza gęsina na świętego Marcina (11.11).
Prywatne miasto Odrowążów z szyszkami chmielu w herbie słynie dziś z odrestaurowanej synagogi z XVII wieku z Ośrodkiem Muzealno-Edukacyjnym im. Majera Małego. „Świętokrzyski Sztetl” prezentuje wiele pamiątek i artefaktów po żydowskiej większości miasteczka, której los przypieczętowała Zagłada. Wśród nich na szczególną uwagę zasługuje jedyna na świecie bima, czyli żydowska kazalnica wykonana ze szkła. Była ona świadkiem choćby niezapomnianych koncertów, zmarłego w wieku 101 lat Leopolda Kozłowskiego, zwanego „ostatnim klezmerem Galicji”. Za projekt przebudowy synagogi wraz z aranżacją wnętrz odpowiada architekt Mirosław Nizio i jego pracownia Nizio Design International. Mauzoleum Martyrologii Wsi Polskich w Michniowie to również ich projekt.
Grabki Duże i Królewski Szydłów
Z Chmielnika ruszamy dalej do pobliskich Grabek, gdzie zobaczymy unikatowy w skali kraju pałac w stylu orientalnym, projektu Franciszka Placidiego. Obiekt należał w XVIII wieku do starosty małogoskiego i bon vivanta Stanisława Rupniewskiego, więc nazywany jest często haremem. Pod budynkiem głównym, wybudowanym na planie krzyża greckiego znajdują się podziemne przejścia do bocznych pawilonów: herbaciarni i domu modlitwy (meczetu?).






Zgodnie z miejscową tradycją Stanisława porwano w młodym wieku i wcielono do armii janczarów przy sułtanie tureckim. Po odsłużeniu i wyjściu z niewoli powrócił do kraju, aby zaszczepić część nowinek tureckich nad Wisłą. Nosił kindżał przy pasie, ubrany był z turecka i takoż uzbrojony. Pewnego razu postanowił uwieść młodziutką mieszkankę Szydłowa. Porwał ją i zmierzał do rokokowego pałacu swoim powozem, gdy na zakręcie, już pod samym domem uderzył w drzewo i nadział się na turecki kindżał. Śmiertelnie, jak się okazało. Tak oto padł ofiarą własnej namiętności i orientalnej mody…
Z historią przez duże „H” zetkniemy się w czasie kolejnego postoju w Królewskim Mieście Szydłowie. Ponad 800 metrów murów miejskich, ufundowanych przez króla Kazimierza Wielkiego z Bramą krakowską, którą idziemy wprost na rynek do Muzeum śliwki i Butiku śliwkowego na zakupy i coś słodkiego.
Dalej jest gotycka fara – kościół ekspiacyjny Kazimierza Wielkiego z popiersiem św. Władysława Węgierskiego i obrazem Zwiastowanie NMP Tomasza Dolabelli. Wreszcie zamek – rezydencja króla Władysława Jagiełły – najlepiej zachowany obiekt tego typu w dawnym Królestwie Polskim. Arcydzieło gotyku świeckiego z salą tronową i oryginalnymi otworami okiennymi. Po sąsiedzku, muzeum europejskich rezydencji królewskich w dawnym skarbczyku, ze zrekonstruowanym hypocaustum, czyli gotyckim piecem na parę wodną.
Ponadto najstarsza synagoga w regionie, budowana w latach 1534/64. Obronna, gotycko-renesansowa z ciekawą, czterometrową rzeźbą prof. Gustawa Zemły „Dekalog” i największą kolekcją jadów (wskaźników do Tory) w Polsce. Na koniec malutki gotycki kościółek pw. Wszystkich Świętych z tradycyjnymi zacheuszkami i Biblią Pauperum, tj. polichromiami: 7 Radości Marii i 7 grzechów głównych w prezbiterium kościoła.
Last but not least, Kurozwęki
„Kura dźwięki” usłyszeli legendarni rycerze, wracający z wyprawy wojennej i osadę pod taką nazwą założyli. Kurozwęccy herbu Poraj, Sołtykowie herbu własnego, Lanckorońscy herbu Zadora i Popielowie z obecnym właścicielem, markizem Michałem Popielem na czele, opiekowali się dobrami kurozwęckimi przez wieki. Bywał i pisał tu Stefan Żeromski, swoje obrazy przekazał Józef hrabia Hutten-Czapski. Dzisiaj zwiedzimy tu jedyną w naszym kraju hodowlę bizonów i przejdziemy się labiryntem w kukurydzy. Pałac ugości nas dobrym obiadem a browar Popiel rzemieślniczym piwem. Warto wybrać się nad Czarną Staszowską i zobaczyć zamek (dziedziniec wewnętrzny!) po renowacji. Która elewacja bardziej się Państwu podoba: obecna w tonacjach beżu czy poprzednia ciemno-koralowa?
Zapraszam do zapoznania się z ofertą zwiedzania obiektów historycznych przez duże „H”.