
Pewnego letniego popołudnia wybrałem się na najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich.
Z uwagi na to, że 80-90% wycieczek wybiera wariant Święta Katarzyna – Łysica, postanowiłem przypomnieć sobie szlak, którym już dawno nie szedłem, a który wciąż pozostaje obiektem zainteresowań pozostałych 10-20% turystów.
Wędruję niebieskim szlakiem dojściowym do Przełęczy św. Mikołaja z kapliczką poświęconą temu patronowi. Warto wiedzieć, że w XIX wieku, a pewnie i wcześniej ludzie przechodzili z jednej strony Łysogór na drugą leśnymi szlakami. Duktami prowadzącymi właśnie przez takie przełęcze, jak św. Mikołaja. Podążali tędy ludzie z Kakonina do Woli Szczygiełkowej i na odwrót. Leśne drogi, choć najkrótsze wiązały się z pewnym niebezpieczeństwem. Myślę tu zwłaszcza o wilkach. Obecnie w Górach Świętokrzyskich spotyka się kilkadziesiąt osobników. Wtedy pewnie było ich o wiele więcej. Wilki stanowiły realne zagrożenie dla zwierząt gospodarskich. Dla ludzi od czasów średniowiecza były źródłem strachu, podsycanego przez opowieści o wilkołakach.
Przełęcz Świętego Mikołaja (544 m n.p.m.)
Święty Mikołaj, biskup Miry, nazywany przez prawosławnych Cudotwórcą znany jest jako patron ubogich panien na wydaniu i dzieci, którym przynosi prezenty 6 grudnia. Górale karpaccy wierzą, że w noc poprzedzającą święto patronalne Mikołaj zwołuje wszystkie wilki z okolicy w jedno miejsce, aby przekazać im szczegółowe instrukcje, jakie i ile zwierząt mogą w nadchodzącym roku upolować. Z podziałem na zwierzęta gospodarskie i dziko żyjące. Jego moc oddziaływania na drapieżniki sprawiła, że zaczęli modlić się do niego podróżni, obawiający się spotkania z canis lupus. Wyrazem tej wiary jest kapliczka z figurą św. Mikołaja z 1996 roku. XIX-wieczny oryginał (kaplicy i figury) niestety spłonął.

Skręcając w lewo, kontynuuję wędrówkę szlakiem czerwonym. Jest to fragment Głównego Szlaku Świętokrzyskiego im. Edmunda Massalskiego, wiodący przez Łysogóry. Słuchając śpiewu ptaków, między innymi gąsiorka podchodzę pod Skałę Agaty (najwyższy szczyt Gór Świętokrzyskich), co licząc od Kakonina zajmuje mi 1,5 godziny. Na szczycie małe zdziwienie, bo dzikie gołoborze, które znajduje się w miejscu zwanym Zamczyskiem zostało wygrodzone znakami ostrzegawczymi ŚPN. Dobrze, że zdążyłem zobaczyć to niecodzienne miejsce, kiedy jeszcze było ogólnodostępne. Swoją drogą ciekawe, czy dzikie gołoborze z drugiej strony Łysej Góry także zagrodzono. Sprawdzę to z pewnością przy okazji kolejnej wycieczki!
Kakonin to niewielka miejscowość położona w otulinie Świętokrzyskiego Parku Narodowego. Można tutaj zwiedzić zabytkową, drewnianą chałupę. Obiekt z charakterystycznym układem sień-izba-komora, zachowany „in situ”, wybudowany został przez Wojciecha Samca około roku 1820 r. Obejrzeć w niej można zachowane zabytkowe eksponaty, piec chlebowy oraz piec grzewczy z tzw. „zapieckiem” przeznaczonym w zimie do spania.
Źródło: https://pttkkielce.pl/szlaki/9-szlaki/29-szlak-niebieski-kapliczka-sw-mikolaja-wal-malacentowski